Moment kiedy najczęściej to mama wraca do pracy jest ciężki zarówno dla nas rodziców, jak i dla naszych dzieci.
Jednak jeśli odpowiednio przygotujemy malca do żłobka/ klubu , możemy uniknąć wiele stresu, łez.
W pierwszej kolejności, najlepiej parę miesięcy wcześniej wybieramy miejsce, gdzie nasze dziecko będzie spędzało większość dnia. Zapoznajemy się z planem dnia danej placówki i próbujemy w domu dostosować się do tego rytmu.
Uzgadniamy z wychowawcą grupy strategie adaptacji. Jest wiele teorii na ten temat. Według mnie najlepiej kiedy przebiega ona małymi kroczkami, a do celu. Na początku powinny odbywać się zajęcia adaptacyjne, w których uczestniczą rodzice z dzieckiem oraz nauczyciel. Są to zabawy zorganizowane, gdzie nasza pociecha ma okazję poznać nowe miejsce, zabawki i Kadrę Pedagogiczną. Zajęcia te powinny odbywać się tyle razy, ile potrzebuje tego maluch.
Z doświadczenia wiem, że najlepiej kiedy to tata w pierwsze dni przyprowadza dziecko do żłobka/klubu.
Poprawne rozstanie z malcem, to krótkie pożegnanie, i bez uciekania.
Pierwsze dni bez rodziców powinny być nie za długie, i stopniowo wydłużane np. co 30 min.
Po miesiącu myślę, że adaptacja zostanie zakończona pomyślnie
Jeśli dostaniecie państwo wiadomość o swoim dziecku, iż zjada posiłki, śpi i bryka to znaczy, że w nowym miejscu czuję się bezpiecznie.
Pamiętajmy jednak o tym, że każde dziecko jest inne, w związku z tym potrzeby adaptacyjne są różne. A najważniejsza jest tu postawa rodzica. Jeżeli rodzic jest gotowy do pozostawienia swojej pociechy w żłobku/klubiku to naprawdę połowa sukcesu. Malec nie powinien być świadkiem łez rodziców, ponieważ dziecko jest jak gąbka chłonie wszystko, a szczególnie negatywne emocje.
Rodzice, w czasie okresu adaptacyjnego rozmawiajcie z osobami, które zajmują się waszym dzieckiem. Dostosujcie się do rad i wskazówek, w końcu rozmawiacie ze specjalistami.
Aneta Skrok
Klub maluszka „Uśmiechnięta buźka”